AGRICULTURE
Jakie zagrożenie niesie El Niño i globalne ocieplenie? Jakie zmiany mogą nas czekać?

Jakie zagrożenie niesie El Niño i globalne ocieplenie? Jakie zmiany mogą nas czekać?

Co oznacza El Niño?

El Niño – zjawisko pogodowe i oceaniczne, polegające na utrzymywaniu się ponadprzeciętnie wysokiej temperatury na powierzchni wody w strefie równikowej Pacyfiku. Powstaje, gdy słabną wiejące ze wschodu pasaty i następuje zahamowanie upwellingu – polegające na wynoszeniu ku powierzchni oceanu chłodnych wód głębinowych. Deszcze występują nad ciepłymi wodami zachodniego Pacyfiku, podczas gdy na wschodnim krańcu tego oceanu opady są niewielkie. Zjawisko to otrzymało nazwę El Niño (po hiszpańsku chłopiecdzieciątko), z powodu jego związku z okresem Bożego Narodzenia i Dzieciątkiem Jezus. Jego przeciwieństwem jest zjawisko La Niña charakteryzujące się nadzwyczajnie niskimi temperaturami wody.

El Niño, choć obserwowany głównie na Pacyfiku, ma prawdopodobnie wpływ na całą Ziemię, gdyż masy ciepłej i zimnej wody krążą po całym wszechoceanie. Jeśli ich kierunek zmieni się w jednym miejscu, zmienia się on wszędzie. Na suchych wybrzeżach Ameryki Południowej występują ulewne deszcze. Z kolei w zwykle wilgotnych rejonach Azji południowo-wschodniej i Australii północnej występują susze. Niektóre hipotezy wiążą pojawianie się El Niño z chłodniejszymi, śnieżnymi zimami w Stanach Zjednoczonych, suchszymi i gorętszymi latami we wschodniej części Ameryki Południowej, a nawet Europie, oraz suszami w Afryce. Podczas jednego z ataków El Niño zachodnią część Ameryki zalały powodzie.

Podczas El Niño duże ilości energii przepływają z oceanu do atmosfery, powodując krótkotrwały wzrost średniej temperatury powierzchni Ziemi i zwiększając prawdopodobieństwo wystąpienia rekordowo gorącego roku. Ponieważ jednak na zmianę z El Niño występują warunki neutralne oraz La Niña, podczas których energia może powrócić do oceanu, zjawisko nie powoduje długofalowo zmiany klimatu (źródło: www.wikipedia.org).

W zeszłym tygodniu po wielu latach suszy nad Kalifornię z Meksyku niespodziewanie nadciągnęła tropikalna burza Hilary. Rekordy opadów zostały pobite w Los Angeles i San Diego. Dolina Śmierci została zalana taką ilością deszczu w ciągu dnia, jaką zwykle otrzymuje w ciągu roku. Zalane drogi całkowicie odcięły na pewien czas pobliskie miasto Palm Springs.

źródło: MARIO TAMA/GETTY IMAGES

Warto wspomnieć, że huragany i burze tropikalne uderzają w Kalifornię bardzo rzadko. Od 1997 żaden z nich nie zbliżył się nawet do lądu – ostatni taki przypadek miał miejsce w 1939 roku. Jednak większość z nielicznych, które dotarły do stanu, w tym Hilary, zbiegła się z El Niño, scenariuszem pogodowym, który tymczasowo podnosi globalne temperatury, jednocześnie redystrybuując ciepło i wilgoć na całym świecie.

Meteorolodzy przewidują, że obecne El Niño, które rozpoczęło się w czerwcu, będzie silne – być może tak poważne, jak to, które zakończyło się w 2016 roku, co umożliwiło uczynić ten rok najgorętszym w historii. Jeśli mają rację, rekord prawie na pewno zostanie osiągnięty w tym lub przyszłym roku. „Jesteśmy na nieznanych wodach”, mówi Maarten van Aalst, dyrektor holenderskiej agencji meteorologicznej i były szef Centrum Klimatycznego Czerwonego Krzyża Czerwonego. „Nigdy nie mieliśmy El Niño na szczycie tak dużego globalnego ocieplenia, więc nie wiemy, co się stanie”. El Niño tworzą się i ostatecznie rozpraszają z uwagi na interakcję między pasatami, które wieją na południe od równika i oceanem pod nimi. Wynikające z tego nagromadzenie gorętszej lub zimniejszej niż przeciętnie wody oraz wysokie lub niskie ciśnienie w atmosferze wpływa na temperatury, wiatry i opady na całym świecie. Przez większość czasu pasaty wieją ciepłą wodą ze środkowego Pacyfiku na zachód, w kierunku Australii i Azji. Ten ruch z kolei pomaga czerpać chłodniejszą wodę z głębin wschodniego Pacyfiku, w pobliżu Ameryki Południowej. Ale co dwa do siedmiu lat warunki przyczyniają się do stworzenia ogromnej puli cieplejszych niż przeciętnie wód powierzchniowych na całym Pacyfiku, aż po Amerykę Południową.

Tropikalny Pacyfik jest tak ogromny, że ocieplenie jego powierzchni o dodatkowy stopień lub dwa wystarczy, aby znacząco wpływać na ocieplenie klimatu na całym świecie. Więcej wody odparowuje, co ogrzewa górne warstwy atmosfery i napędza tropikalne burze. Konwekcja przenosi tę dodatkową energię do chłodniejszych regionów na północy i południu, po obu stronach równika. Wirowanie Ziemi rozprzestrzenia energię również na wschód i zachód. Rezultatem netto jest ogromna redystrybucja ciepła i wilgoci. W żargonie klimatycznym El Niño jest doskonałym przykładem „połączenia” światowych systemów pogodowych.

Nie ma dwóch takich samych El Niño, ale istnieją pewne ogólne wzorce. Ogólnie rzecz biorąc, dorzecze Amazonki, Australia, subkontynent indyjski, Sahel, Azja Południowo-Wschodnia i południowa Afryka często cierpią z powodu braku opadów; Azja Środkowa i Wschodnia, Róg Afryki, południowy koniec Ameryki Południowej i południowe Stany Zjednoczone stają się bardziej wilgotne (mapa poniżej). Czasami konsekwencje mogą być katastrofalne. Stosunkowo łagodne El Niño w latach 2018-19 pomogło rozprzestrzenić jedne z najgorszych pożarów w historii Australii. Wyjątkowo silne El Niño w latach 2014-16 przyniosło susze i powodzie, które spowodowały, że około 60 milionów ludzi na całym świecie nie miało żywności, spowodowało ogromne epidemie wirusa Zika w Ameryce Południowej i doprowadziło do wyginięcia 29% Wielkiej Rafy Koralowej w Australii.

Czasami zmiany pogody mogą również przynieść korzyści. Oczekuje się, że w tym roku deszcze w Argentynie zwiększą produkcję zbóż, przerywając długą suszę. Lata El Niño zazwyczaj przynoszą łagodniejsze sezony huraganów na Atlantyku, zmniejszając szkody materialne i uprawy (choć może to nie utrzymać się w tym roku z powodu niezwykle gorących wód na północnym Atlantyku). Wpływ El Niño jest również bardzo zróżnicowany, wykraczając daleko poza rybołówstwo i rolnictwo. W 2015 r. produkcja w fabryce litu w północnym Chile, która stanowiła 30% światowej produkcji, została zakłócona przez ulewne deszcze. Wynikające z tego wahania na rynku litu nie były czymś, co przewidywali prognostycy.

Taka różnorodność sprawia, że trudno ocenić, czy ogólny wpływ El Niño jest pozytywny czy negatywny dla gospodarki światowej. Badania przeprowadzone przez naukowców z Międzynarodowego Funduszu Walutowego opublikowane w 2016 r. wykazały, że El Niño miało niewielki wpływ w taki czy inny sposób. Jednak artykuł opublikowany na początku tego roku w Science przez Christophera Callahana z Uniwersytetu Stanforda i Justina Mankina z Dartmouth College stwierdza, że cykle El Niño z lat 1982-83 i 1997-98 trwale zmniejszyły globalny PKB odpowiednio o 4,1 biliona dolarów i 5,7 biliona dolarów. Pierwszy cykl zbiegł się jednak z okresem, w którym Rezerwa Federalna, amerykański bank centralny, podnosił stopy procentowe; drugi z azjatyckim kryzysem finansowym. Innymi słowy, w obu okresach, wraz z rozwojem El Niño, inne zupełnie niepowiązane czynniki również ograniczały wzrost gospodarczy na rynkach wschodzących. Wszystkie analizy zgadzają się jednak, że biedne kraje są bardziej dotknięte przez El Niño niż bogate. Nawet w badaniu MFW, które wykazało niewielki ogólny wpływ, duże koszty w krajach rozwijających się zostały zrównoważone przez wyższe plony rolne, w szczególności w Stanach Zjednoczonych. Tymczasem inflacja rosła niemal wszędzie, gdy ceny surowców skoczyły.